Magia Góry Stołowej w Kapsztadzie
Piękna, majestatyczna i dodająca otuchy w trudnych chwilach. Taka jest dla mnie Góra Stołowa.
Po przyjeździe do Kapsztadu za każdym razem gdy ją widziałam, mówiłam „o Boże, jaka ona jest piękna” i codziennie zabierałam się za robienie zdjęć. W ciągu dnia, zdjęcie z plaży, o zachodzie słońca, jadąc do centrum na zakupy, a potem kolejna fotka w drodze na kolację do miasta i tak prawie zapełniłam niemałą kartę pamięci w telefonie. Znajomi śmiali się mówiąc, że się przyzwyczaję, ale nic się nie zmieniło. Patrzę na nią z zachwytem, a każdy wjazd, czy wejście na szczyt to wielkie wydarzenie.
Mam wrażenie, że dla mieszkańców Kapsztadu, nawet tych, którzy są tutaj od wielu, wielu lat jest ona wciąż magiczna, szczególnie wtedy kiedy jej szczyt pokryty jest specyficzną warstwą chmur tzw. „obrusem”.
Na to magiczne zjawisko jest wyjaśnienie czyli legenda o niejakim Van Hunksie, miłośniku fajki. Skrócona wersja mówi o tym, że dawno temu Van, emerytowany holenderski pirat palił fajkę w swoim ulubionym miejscu na zboczach Góry. W pewnym momencie podszedł do niego nieznajomy (który okazał się diabłem) i zaproponował pojedynek na palenie. Po jednym albo i kilku dniach (wersje są różne), dmuchania otoczyła ich chmura dymu. Van Hunks wygrał konkurs, co strasznie rozwścieczyło diabła. Nikt nie lub przegrywać, a już szczególnie diabeł w legendach, więc historia zakończyła się źle dla pirata. Diabeł stworzył grzmot
i zabrał Van Hunks`a ze sobą. Teraz, gdy te specyficzne chmury pojawiają się i „nakrywają stół” mówi się, że diabeł i pirat palą fajkę, a na cześć tej legendy miejsce, gdzie doszło do konkursu nazywane jest Devils Peak.
Góra Stołowa jest jedną z najstarszych gór na świecie. Staruszka liczy sobie około 260 mln lat, ale
nie tylko wiek zagwarantował jej miejsce na Liście Światowego Dziedzictwa Unesco.
Może nawet ważniejszy był Fynbos. Pierwszy raz zetknęłam się z tym tajemniczym określeniem, pijąc gin, swoją drogą naprawdę dobry. Fynbos to rodzaj roślinności, jak na przykład sawanna. Jest to dużo, bardzo dużo roślin, bo aż 9 tys gatunków (2 tys z nich rośnie na Górze Stołowej), które w większości są endemiczne. Jest to królestwo kwiatów, jedno z sześciu występujących na świecie i jako jedyne występuje w całości w jednym kraju. Niesamowite jest to, że z daleka wydaje się, że te skupiska traw są nieciekawe, dopiero z bliska odkrywamy ich bogactwo. A jest ono ogromne, można znależć wśród nich wrzosy, storczyki, stokrotki, przedstawicieli cytrusów, a także rooibos (znany jako herbata) oraz protee, narodowy kwiat RPA.
Góra Stołowa to tylko jedna z atrakcji Parku Narodowego Góry Stołowej. Park jest rozległy ma, aż 221 km2 i rozpoczyna się od wzgórza Signal Hill, a kończy na Przylądku Dobrej Nadziei. Zaliczany jest do niego również szczyt Lions Head, plaża Boulders z afrykańskimi pingwinami oraz rezerwat Silvermine. Każde z tych miejsc jest warte odwiedzenia.
Są dwa sposoby na wejście na szczyt góry – kolejka (wersja dla leniuchów), a drugi to wspinaczka. „Hiking” mimo, że dość wymagający, przynajmniej dla kogoś o średniej kondycji fizycznej, daje ogromną satysfakcję. Do wyboru mamy kilka tras. Ja wybrałam Platteklip Gorge, której pokonanie zajęło 3 godziny i zakończyło się wypiciem około 5 litrów wody podczas wspinania i dwóch napojów wspomagających.
Wchodząc zastanawiałam się co myślała sobie Lady Anne Barnard, pierwsza europejką, która w lipcu 1797 roku pokonała pieszo trasę na szczyt. Lady Anne to ciekawa postać na kartach historii Kapsztadu. Gdyby
w tamtych czasach istniał portal plotkarski, to na pewno znalazłaby w nim swoje miejsce. Była szkocką pisarką i artystką -amatorką. Podobno odrzuciła 20 ofert matrymonialnych, a następnie w wieku 42 lat wyszła za mąż za 12 lat młodszego żołnierza Andrew Bernarda.
Dzięki licznym zabiegom Anne, jej mąż został mianowany sekretarzem kolonialnym Przylądka i oboje osiedli w Kapsztadzie na 5 lat. Ducha tamtych czasów można poczuć w Zamku Dobrej Nadziei, gdzie pełniła rolę gospodyni i urządzała przyjęcia. Z kolei w przepieknym hotelu The Vineyard w jednej z jego części znajdował się wiejski dom pary. W The Vinyard można dowiedzieć się więcej o kobiecie, która sposobem bycia wyprzedziła swoją epokę, założyła spodnie męża i wspieła się dosłownie i w przenośni, na szczyt.
Dla tych ktorzy nie wybierają wspinaczki, wjazd kolejką będzie sam w sobie niezapomnianą atrakcją,
a widoki w panoramie 360 stopni obracającej się gondoli przepiękne. Dolna stacja znajduje się na wysokości 363 m.n.p.m. W pięć minut znajdziemy się na wysokości 1067 m n.p.m. A jak było kiedyś? Pomysł budowy narodził się już pod koniec XIX wieku, by w końcu po paru perturbacjach, ostatecznie urzeczywistnić się 4 października 1929 roku. Wtedy kolejka zabierała 25 osób, dzisiaj ma miejsce dla 65. Ostatnia modernizacja miała miejsce w 1997 roku i była wielkim wydarzeniem, tak samo jak powitanie, w dniu 25 marca 2010 roku, 20 milionowego pasażera, którym był kolumbijski producent filmowy Federico Velasquez. Rocznie kolejka przewozi około miliona turystów.
Na szczycie możemy spędzić tyle czasu ile chcemy, spacerując, kontemplując piękno krajobrazu czy też szukając małego zwięrzątka Dussi, który o dziwo jest spokrewione ze słoniem. Do dyspozycji jest restauracja, w której można zjeść naprawdę dobrą pizze. Jeśli mamy więcej czasu dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą koszyka piknikowego i na przykład podziwianie zachodu słońca, koniecznie z butelką wina. W takich romantycznych okolicznościach można się przy okazji na przykład oświadczyć.
Kilka przydatnych informacji dla wjeżdzających kolejką:
- Pogoda na szczycie jest nieprzewidywalna. Warto przygotować się na każdą ewentualność i ubrać się „na cebulkę”.
- Raz do roku odbywa się konserwacja kolejki.
- Podczas lata czyli od listopada do marca może dość mocno wiać. W dniu wycieczki trzeba sprawdzić pogodę na stronie. Czasami warunki pogodowe są uaktualniane z opóźnieniem dlatego warto upewnić się i zadzwonić pod numer +27 (0)21 424 8181.
- Ceny biletów. Nawet jeżeli wjazd w wybranym dniu będzie niemożliwy ze względu na warunki pogodowe, bilet jest ważny przez 7 dni i można go zwrócić.
- Uważaj na węże – pięć najbardziej jadowitych gatunków można znależć właśnie w tym miejscu są to: kobra przylądkowa,żmija sykliwa, Dysfolid (Boomslang), Hemachatus haemachatus i bitis atropos.
Dodaj komentarz